Najnowsze wpisy


paź 04 2003 Opowiesc
Komentarze: 0

Po dlugich i zmudnych namowach mojego "kolegi" (a moze i nawet w jakims tam stopniu przyjaciela) na spotkanie udalo mi sie go zlamac... a dokladniej oswiadczyc to ze przyjezdzam i ze ma po mnie wyjsc.. a wiec bylo to tak:

9.30 dzwoni telefoniczny budzik...ledwo ruszam reka aby siegnac phona i mysle sobie  o fak zapomnialam zmienic godzine pobudki(codziennie wstaje po 6)ale patrze i q memu zdziwieniu jest jusz jednak po 9...wiec zrywam sie z wyrka szyqje i w droge.Po 25 minutach drogi na haftobus spostrzegam iz mam jescze 15 minut do odjazu...wyciagnelam wiec ksiazke(miedzy snem a snem Filipowicza)i zaczelam ludzie.Powoli zaczynali schodzic sie ludzie...i podjechal moj srodek transportu.Wsiadlam i usiadlam jak zwykle przy oknie.Na ktoryms tam przystanq przysiadl sie do mnie starszy pan, ktory namietnie zul gume, co bardzo mnie denerwowalo ale nie zwazajac na nic wyjelam ksiazke i do konca podrozy ja czytalam.Na miejscu bylam przed 12...i pan M jak to bylo w planach wyszedl po mnie.Na przywitanie mial dostac buziaka(jak wczesniej sie umowilismy) ale wial wiatr i niestety byl tylko dlugi i mocny przytulasek.Poszlismy do niego tak jak to bylo w planach.Pierwszy kontakt z ojcem i bratem..jakos to poszlo ufff.A potem dluuga rozmowa o wszystkim i o niczym jak to zwykle bywa nawet doszlo do wspomnienia tematow z mojego zamknietego rozdzialu zycia(chodzi o dzieciaczka) ale teras mowa o tym juz tak nie boli jak kiedys.Dowiedzialam ze wogole roznych ciekawych rzeczy dotyczacych calego tego zycia wsrod znajomych.A mianowicie chodzi o to ze:pan M byl kiedys z pania N , moj ex pan D a przyjaciel pana M byl ze mna,a jego brat pan L byl z pania K...i teraz jak w beverlyhills wszystko sie odwrocilo i kazdy sie powymienal a mianowicie pan D jest teras z byla pana L pania K, pan L jest z byla pana M pania N a ja no wlasciwie nie jest z panem M ale to bylo takie publiczne spotkanie wiec co niektorzy moga sobie tak pomyslec:) no i troche to zakrecone i wogole:) ufff ide dalej...Poczulismy sie zmeczeni wiec stwierdzilismy ze polozymy sie i bedziemy ogladac film.(taki ktory ogladam jusz xx razy ale co dobry filmex z jimim to filmex:P)Lezelismy tak przytuleni...strasznie mile uczucie ktorego nie doswiadczylam jusz z jakis miesiac:) tak lezec sobie czuc ciepielko droogiego cialka...glaskanie, drapanie... co tu gadac.Poprstu milo bylo.Czas szybko zlecial i przyszla pora obiadu...to dopiero strach..ojciec wola na wpolny rodzinny obiad a ja no jak to ja gdzie tam bede jesc jak ja wogole nie jem a tu zupa byla to tym bardziej bo co bede jesc jakoms zupe:)wiec udalo sie przemycic miski do pokoju i jej nie zjesc:)Potem czas zlecial tak szybciutko ze nim sie spotrzeglismy byla 17 i tzreba bylo wychodzic... przyszedl nasz wspolny znajmomy pan Z i odprowadzili mnie na przystanek. Po drodze pan M wzial mnie za lapke..ale to chyba tzn mam nadzieje nic nie znaczylo bo w koncu nie jestesmyr azem..tylko sie spotykamy a to nic zlego nieprawdaz? Powrotna podroz minela mi bardzo szybko...jechalismy mijalismy drzewa ktore byly ozdobione przerozno kolorowymi liscmi..slonczeko przebijalo sie przez las...piekna ta nasza jesien...dojechalam do domq..i teras tak jakos dziwnie jest...zobaczymy co bedzie dalej.


 

slodka_i_zakrecona : :
wrz 30 2003 Zmiany
Komentarze: 0

Qrna napisalam taka fajna notke.. a tu wszystko zaginelo.. poszlo sobie w ciemny las..gdzie zjadl to bardzo glodny szary wilk...

No tak to wspomne tylko o zmianach na blogasq..ale to tylko chwilowe...i o tym ze wyjezdza moj braciszek..i ze smutno bedzie no...fak

slodka_i_zakrecona : :
wrz 29 2003 Doooozymi krokami
Komentarze: 0

 

Dooozymi krokami stapie po tym swiecie... dzis dzien jak codzien... rano do pracy....(gdzies w koncu trza sie nudzic) no i popatrzec sobie na tych fajnych i mlodych chlopcow z ochrony:) ihihih loobie ich no :) po pracy do domu.. i komp.. i tv... i ksiazka...no i komp znowu... i spac....i tak codziennie...Chociasz dzis.. bylo w zasadzie przez moment calkiem smiesznie.. starsznie loobie zaczepiac obcych.. szczegolnie gdy ma sie jeszcze ich nr telefonow kom..:) eheheh jutro mnie w pracy pewnie za to zabija..:) no ale.. cza se dawac rade jakos nie??:) no:) (ach te monologi) No i tak wlasnie... zaczyna robic mi sie smutno.. na mysl.. o tych wszytkich ludzach co wyjechali.. do niech wlasciwie kieruje tego blogaska..coby wiedzieli co tam slychowac w malutkim moim szklanym swiecie... zamknietym na 47zamkow...wszystkie sciany sa biale.. nie ma tu ani meblii... ani niczego... kawalek okna..ktore i tak jest dla mnie za wysoko...czas sie dloozy i dloozy... a czlowiek starzeje...ech.Dobra nie zanudzam jusz...

 

slodka_i_zakrecona : :
wrz 29 2003 Co za ludzie
Komentarze: 0

Ech co za ludzie... asz szkoda gadac normalnie... ale na szczescie nie przejmuje sie za bardzo takimi bzdurami bo gybym miala to chyba wyladowalabym w jakims zakladzie.. (moze pracy chronionej:P hueh).Okiej a teras tak.. matko boska troche kicha tak samej do sie pisac.. ale cusz.. bywa...Nie bede jednak urozmaicac bloga bo... poprostu stara jestem.. nie chce mi sie.. i tam takie...

Co ja wlasciwie chcialam napisac?? troche mnie oduzyly roznego typu dymki... i chyba nie chce mi sie myslec.

slodka_i_zakrecona : :
wrz 28 2003 No tak...
Komentarze: 1

I znowusz ja... chcialam zaczac w koncu po latach i namowach pisac jakiegos bloga.. bo ktos mi powiedzial.. ze mozna sie niezle potem smiac z siebie..wiec poslucham ot tego madrego czlowieczka i mowie a co tam sprobuje...przynajmniej nie musze marnowac papieru... bo to wiadomo... drzewa, czas ludzi, cieszka praca no i tam takie...mam nadzieje ze znajdzie sie ktos mily kto pomoze mi to jakos urozmaicic.. bo meczylam sie i meczylam.. (chodzi o wyglad bloga) no i nic... robilam strony kiedys to mi wychodzilo.. a to jak na zlosc nie chce.. nawet z gotowych szablonow to nie taka prosta sprawa... no i tak wlasnie... mecyzlam sie z tym 1,5 h ze nawet nie chce mi sie  jusz nic pisac... jutro sie tesz za pewne pomecze.. no chyba ze wlasnie sie ktos znajdzie pomocny to byloby naprawde mi milo... a teras koncze jusz..

slodka_i_zakrecona : :